poniedziałek, 8 grudnia 2014

Kiedy śnisz na jawie...


Rozglądasz się dookoła, nie wiedząc, jak się tu znalazłeś w ciemnym borze.

Ja wiem. Ale powiem ci dopiero jak wyjdziemy z lasu, dobrze?
-Kto to powiedział? - kręcisz swoją główką coraz szybciej. - Kim jesteś? Gdzie jesteś? - W błękitnych oczach błyszczą łzy strachu.

Nie zrobię ci krzywdy- mówię słodkim głosem z nutką sadyzmu. Naiwny, nie dostrzegasz we mnie zagrożenia.- Na wszystkie pytania odpowiem ci, kiedy już się wydostaniemy - powtarzam.
-Obiecujesz?

Oczywiście, ale teraz już chodźmy. 
-Dokąd?

Nie wiem - mówię. - To twój sen.
-To sen? - pytasz. Przytakuję ci tym samym przesłodzonym głosem.
Jesteś taki naiwny - myślę - dlatego tak bardzo kocham dzieci.
Ruszasz niepewnie przed siebie, czujnie rozglądając się dokoła. Łzy wciąż lśnią na twoich policzkach, a ja czuje coraz większą żądzę. 
Nagle podskakujesz w strachu przed starym drzewem, wyciągającym po ciebie swoje gałęzie jak zakrzywione palce. Z twojego gardła wydobywa się zduszony pisk, który sprawia, że mam ochotę cię pożreć tu i teraz. Powstrzymuję się jednak i zamiast tego szepczę kojąco. Ćśśś... Nie bój się, to tylko wiatr trzęsie drzewem. Spokojnie, nie pozwolę, żeby coś ci się stało... 
Ufnie kiwasz główką obrzucając ostatnim spojrzeniem stary dąb, a ja posyłam drzewnego ducha do wszystkich diabłów. Przecież nie możesz się dowiedzieć, że to, co widziałeś było prawdą. Wtedy mógłbyś mi nie zaufać, a nieufni gówniarze są ohydni w smaku. W przeciwieństwie do zjaw pokroju tamtego dębu, mam bardzo wyrafinowany gust i najpierw muszę być pewna, że nie boisz się mnie. Ale o tym też nie musisz wiedzieć...
Co jakiś czas wzdrygasz się gwałtownie, kiedy słyszysz podejrzane dźwięki, wydawane przez nieostrożne duchy, które jednak szybko odpędzam od swojej ofiary.
Ufasz mi niemal całkowicie, dzięki czemu mogę dokładnie słyszeć krew, płynącą w twoich żyłach i wciąż nieco przestraszone serduszko. Siłą powstrzymuje się, przed zatopieniem kłów w twoim karku.
Pozwalam jakiemuś pomniejszemu duchowi podkraść się bliżej ciebie. Zamierasz, kiedy widzisz żółte ślepia wlepione w ciebie. 
-Co to jest? pytasz drżącym głosem z nadzieją, że i tym razem posłowiem łagodnie "to tylko lis" albo "to świetliki". Nie odzywam się. Odwracasz się gwałtownie i zrywasz się do biegu. W powietrzu czuję twój strach, kiedy wpadasz prosto na mnie. 
-C-co to? powtarzasz cicho. Uśmiecham się pożądliwie i po raz pierwszy tej nocy mówię na głos:
-Śmierć...

.......................
Yay! Padajcie na kolana, albowiem Mircia napisała notkę! Która, nawiasem mówiąc, początkowo miała być halloweenowym odcinkiem specjalnym. I szczerze się zastanawiam, kiedy w takim razie napiszę opowiadanie świąteczne, skoro pomysł pojawił się chyba jeszcze przed wakacjami. Cy w ogóle musi być świąteczna notka? Zdaję się na waszą opinię.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Liebster Award!

Dziękuję bardzo za nominację Nutello Maniaczce! Zaskoczyłaś mnie, nie powiem, że nie. 
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie  obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania od Nutello Maniaczki:
1. Twoje ulubione zwierzę?
2. Jaką piosenkę poleciłabyś komuś do przesłuchania?
3. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
4. Jaką masz ulubioną porę roku i dlaczego?
5. Masz ulubiony film, jaki?
6. Gdybyś wygrała milion złotych na co byś je wydała?
7. Gdybyś mogła mieć przez 3 dni jakąś super moc, co by to było i dlaczego?
8. Na jakie pytania nie cierpisz odpowiadać nowo poznanym osobom? 
9. Czy gdyby ktoś zaproponowałby tobie wycieczkę do np. Stanów Zjednoczonych pod warunkiem, że byłabyś z nim do końca życia, zgodziłabyś się? Uzasadnij odpowiedź.
10. Wymień jedno swoje postanowienie, które było tzw. całkowitym niewypałem.
11. Czego chciałabyś się w przyszłości nauczyć i dlaczego?

1. Hmm... Uwielbiam wszystkie, ale najbardziej chyba koty.
2. One Ok Rock- Pierce. Zwariowałam na punkcie tego utworu.
3. Ostatnio przeczytałam "Bociany zawsze wracają do gniazd" Ewy Ostrowskiej
4. Jesień. Nie jest ani za ciepło, ani za zimno i nie kwitnie topola, na którą jestem paskudnie uczulona.
5. Nie mam ulubionego filmu.
6. Trochę dla biednych dzieci, trochę na basen w ogrodzie, a resztę zaoszczędziłabym. Może kiedyś by się przydało?
7. Myślę, że byłoby to czytanie w myślach. Zawsze chciałam wiedzieć, co się dzieje w głowach znajomych i nie znajomych, a polatać mogę na paralotni. Oczywiście, jeśli się odważę. :)
8. Hmm... Chyba nikt mi jeszcze nie zadawał pytania, na które nie chciałabym odpowiedzieć...
9. Myślę, że nie zgodziłabym się. Raz, że mam w Stanach rodzinę i prawie na pewno kiedyś się wybiorę, a dwa, bo jestem leniem i nie lubię kłopotów, więc nie chciałabym narażać się na możliwość zakochania się wtedy w kimś innym. (rozumiem, że o takie "bycie z kimś" chodziło?)
10. Codzienne bieganie z siostrą i przyjaciółką. Pobiegałyśmy 2, może 3 razy, a potem to brzydka pogoda/zajęcia pozaszkolne/dentysta (niepotrzebne skreślić) i od miesiąca nie biegałyśmy.
11. Chciałabym się nauczyć języka francuskiego i japońskiego, oprócz tego gry na skrzypcach i harfie.

Namyśliłam się i nominuję:
1. NatsuSalamander
2. Martysia Jarosz
3. Elektrownia
4. Renee Jakubowska
5. Niseko
6. Miff
7. Rhan Boleyn
8. Hope Die
9.Czarna
10.BlueKsR
11.Yin Fortis

Pytania dla was:
1. Jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z anime?
2.Książka twojego dzieciństwa?
3. Masz rodzeństwo?
4. Co chciałabyś robić za 15 lat?
5. Jaki jest twój ulubiony kolor?
6.Co zażyczyłabyś sobie od złotej rybki? (3 życzenia)
7. Jakie jest twoje hobby?
8. Opisz się w trzech słowach.
9. Lubisz słodycze?
10. Masz swoje ulubione zwierzę?
11. Gdybyś mogła przemienić się w przedmiot, czym byś była?

Ps Tak, wiem, że powinnam to wstawić już wieki temu. Tak, wiem, że jestem nieodpowiedzialna. Tak wiem, ktoś na pewno mnie za to zabije. Ale co tam! :P

piątek, 2 maja 2014

I żyli długo i szczęśliwie... Rozdział 1

Lekcja matematyki ciągnęła się niemiłosiernie. A raczej ciągnęłaby się, gdyby nie chłopak obok niej. Właśnie „poprawiał” jej kolejny rysunek. Patrzyła z uśmiechem, jak kreskówkowy kot jej autorstwa przeradza się w zielonego zombie. Każdą kolejną zmianę okraszał komentarzami, od których z trudem powstrzymywała śmiech.
-No! Proszę, jaki przystojniak! – stwierdził Steve wymachując kartką wyrwaną z zeszytu.
-Fakt,- Louise przytaknęła- żadna kocica mu się nie oprze.
-Panie Connel, pan  wyrwał chłopakowi kartkę. – Mniemam, że skoro pan rysuje…
Przerwał mu dźwięk dzwonka. Na ten sygnał wszyscy jak jeden mąż rzucili się do drzwi. Wychodząc, dziewczyna zauważyła jak chłopak mijając nauczyciela, zabiera ich rysunek.
-Musiałeś, prawda?- wskazała na papier.
-A co? – wyszczerzył się – Nie chcesz go zachować?
Zaśmiała się. Czasem był taki dziecinny. Ale i tak go lubiła. Co z tego, że była bogata i wszyscy chcieli się z nią przyjaźnić. On był jej przyjacielem jeszcze zanim wszyscy się o tym dowiedzieli. Tak jak Annie, która niestety przeprowadziła się z rodzicami do San Francisco.
. . .
Kiedy wyszła  ze szkoły, jej transportu nie było. Zmarszczyła brwi. No nie mówcie, że jej siostra Claire znowu przekonała Antonia, że Louise zostaje po lekcjach? Nie… przecież umówili się, że jeśli będzie taka sytuacja, dziewczyna wyśle mu wiadomość. Dziewczyna odgarnęła z oka jasnobrązową grzywkę i wyciągnęła z torby telefon. Szlag, nie ma zasięgu. Trudno. Przejdzie się chwilę w stronę domu, zanim dodzwoni się do lokaja.
Idąc, niemal cały czas w ekran komórki. Dziwne… Na wyświetlaczu ani razu nie pokazała się więcej niż jedna kreska. Skręciła w jakąś mniej uczęszczaną uliczkę. Z tego co wiedziała, tędy można było szybciej dostać się na ulicę, na której mieszkała. Poprawiała falbany żółtej sukienki, kiedy poczuła ukłucie na karku. Uniosła dłoń do szyi, ale wzrok jej się rozmazał. Upadła i straciła przytomność.
. . .
Obudziła się ,czując potworny ból głowy i suchość w ustach. Zamrugała kilka razy, by przywrócić ostrość wzroku i ostrożnie uniosła się do siadu. Niemal natychmiast zauważyła młodą, elegancko ubraną kobietę, wyciągającą w jej stronę dłoń trzymającą szklankę z mętną cieczą.
-Wypij-miała przyjemny głos.- Pomoże ci na ból głowy.
Louise przez chwilę się wachała, ale zaschnięte gardło i pulsowanie w czaszce szybko skłoniły ją do podjęcia decyzji. Porwała naczynie i przystawiwszy je do ust, wypiła napój czterema sporymi haustami.
-Kim pani jest?- spytała, zwracając szklankę. Kobieta o ciemnobrązowych włosach zaśmiała się pod nosem.
-Nie powinnaś mnie o to spytać zanim się poczęstowałaś?- postukała czerwonym paznokciem w szkło. Nastolatka wzruszyła ramionami. Mimo strachu postanowiła grać tak obojętną na sytuację, jak tylko się dało.
-Nie mam zbyt wiele do stracenia. Poza tym,- zerknęła w stronę brunetki.- nie sądzę, że FBI, CIA czy gdziekolwiek pani pracuje, chciało się mnie pozbyć.
Kobieta dopiero po chwili ukryła zaskoczony wyraz twarzy. Zaraz jednak roześmiała się na głos.
-Miałam cholerną rację, wybierając ciebie! - oznajmiła, kiedy uspokoiła na tyle, by coś powiedzieć.
Teraz Louise już nic nie rozumiała.
-Wybrała pani?- wykrztusiła.
-Powiedz, jak się domyśliłaś?- brunetka wpatrywała się w nią z ciekawością.
-Cóż… Kiedy mnie porwano, porywacz był ubrany znacznie mniej elegancko niż pani- spojrzała na beżowy kostium i ciasny kok kobiety.- Chyba, że jest pani pedantką-dodała, zanim zdążyła się powstrzymać. Tamta znowu się zaśmiała.
-Lubię porządek, ale do pedantki mi brakuje- stwierdziła i nagle spoważniała.- a teraz do rzeczy. Jestem agentką Brianna Temple. Potrzebujemy twojej pomocy.

Tam tata taaaam! Oto kolejne kilku częściowe opowiadanie, które wam wyśniłam. Kij, że wydarzenia są równie prawdopodobne jak to, że kiedykolwiek będę miała chłopaka, ale co tam!

Ps. Dziękuję Nutello Maniaczce za nominację. Pracuje nad nią od dłuższego czasu, ale wciąż nie mogę znaleźć 3 blogów do nominowania.