środa, 15 stycznia 2014

Nie zadzieraj z moją przyjaciółką cz. 1

       -Ej, nie uwierzycie, co się stało!- powiedział pewna dziewczyna do swoich koleżanek.-Ten chłopak, którego poznałam przez internet, wiecie, ja się z nim wczoraj pokłóciłam,a potem dostałam wiadomość od jego brata, że kiedy potem wyszedł z domu wsiadł do auta, chociaż nie ma nawet prawa jazdy, pojechał 280 km/h, wbił się w jakieś drzewo i nie żyje- nastolatka trajkotałą jak szalona.- Ja nie wiem, co o tym myśleć. No bo skąd ja mam wiedzieć czy to prawda, czy to fałsz, co?
    -Bujda- odpowiedziała bez namysły dziewczyna o rudych prostych włosach- Pomyśl, to nie brzmi ani trochę prawdopodobnie. Nie znam się, ale zwykłe samochody chyba nie dają rady wyciągnąć aż tyle! W dodatku zaraz po waszej kłótni! Koleś po prostu chce, żeby było ci go żal. Najlepiej zapomnij!
    -Może i tak, ale wiesz...- zaczęła nastolatka, ale przerwała jej przyjaciółka.
    - Nad cym ty się zastanawiasz? Olej faceta i tyle!
-Wiesz? Nie masz uczuć- westchnęła trzecia z dziewczyn, która siedziała dotąd cicho.- Dopiero co, się pokłóciła z chłopakiem i jeszcze ten wypadek, czy zmyśla bujda też na nią trochę podziałał.
    - A sorry, sorry.- powiedziała ze skruszoną miną ruda.
   - Nic się nie stało- westchnęła brunetka.
   - Wiesz co? Mam pomysł jak dowiedzieć się prawdy!- nastolatka zdawała się być zadowolona.- Masz jego adres, prawda?- spytała.
    - N-no tak, ale...
    - Skoro tak, możemy tam jechać i sprawdzić.
    - Moment- najwyraźniej blondynka nie była usatysfakcjonowana.- Po pierwsze: Jak ty chcesz tam pojechać?! Po drugie: Jak ty sobie to wyobrażasz? Zapukasz grzecznie do ich domu i powiesz ''Dzień dobry, czy pani syn przypadkiem nie żyje?''
    - Przesadzasz! Pojedziemy autobusem, najwyżej się przesiądziemy! A co do tego drugiego, wystarczy, że odwiedzimy kościół, do którego chodzi. No, oczywiście o ile chodzi, ale to tylko szczegół.
   - Wciąż nie rozumiem- przyjaciółki usilnie myślały.
   - Jeżeli faktycznie nie żyje, to będzie ogłoszenie z datą pogrzebu.Wtedy pójdziemy do jego domu i złożymy kondolencje, jeśli nie, to chętnie mu przyłożę. Może być?
    -Może być trudno, ale się da...

--------------------------------------------------------------------
Witam, witam! Trochę mi zeszło z tym rozdziałem, ale niestety laptop w naprawie :( Na szczęście można się jeszcze komuś wprosić do domu! :) Na drugą część sobie jeszcze niestety poczekacie. Komentujcie, proooooszęęęę!